Kochani!
Pewnie jesteście na wakacjach i zasłużonych urlopach, albo się na nie wybieracie. Oby były fajne i udane!
W Muzeum praca wre. W chwili wolnej od obowiązków możecie nas odwiedzić w Sali Matejkowskiej gdzie weszliśmy w ostatnią fazę prac nad konserwacją Bitwy pod Grunwaldem. Retuszujemy wszystkie te miejsca, które wcześniej wypełniliśmy kitem i pieczołowicie opracowaliśmy faktury, ale również te miejsca, które punktowo mają powierzchniowo przetartą warstwę malarską. Obraz jest duży, a pędzle do retuszu małe. To naprawdę nie są pędzle typu „ławkowiec”. Trzeba precyzyjnie wypełnić ubytek kolorem. Jak już będziecie mogli bliżej podejść do obrazu to zobaczycie, że retusz jest wykonany kreseczką. Dzięki temu bryły i plamy kolorystyczne mają domkniętą formę, ale z bliska dokładnie widać co jest retuszem, a co oryginalną warstwą malarską. Przyjdźcie i zobaczcie jak z lupami na oczach wypracowujemy efekt końcowy.
Pomarańczarka jest zdublowana i naciągnięta na nowe „super krosienko”. Zupełnie tak jakby dostała wypasionego Merecedesa, aż oczy się śmieją. Nie jej oczywiście, a nasze. Wymyśliłam i wypróbowałam dla niej kit i zaczęłam kolejny etap nauki… Radzę sobie całkiem nieźle z zakładaniem kitów. Jednak za każdym razem jak siadam do tych prac na Pomarańczarce to wstaję z myślą, że chyba dopiero ten obraz nauczy mnie co to znaczy zakładać kity. Jak zwykle jest żmudnie i trudno… I tutaj też lupa na oczach i morze cierpliwości. A tu ciepło i morze już szumi wakacyjnie. Oj…
Anna Lewandowska
konserwator w Pracowni Konserwacji Malarstwa Sztalugowego MNW